Eine Eine
2515
BLOG

GURU I JEGO SEKTA

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 130

 

            
Na salon 24 zawitał guru. Jego imię:
Georgij Iwanowicz Gurdżijew
 
Razem z nim pojawiła się jego wirtualna sekta, a niektórzy jej członkowie to i w realu na klęczkach ,w ekstazie upojnej, czytają jego dzieła i następnie w sieci rozpinają jego idee.
I ja nie wiedzący o tym ,niebacznie ,mimo woli potrąciłem o guru, za co natychmiast szturchnęła mnie czujna akolitka sekty ,o pardon- kościoła Gurdżijewa.
A było tak.
W osobistej notce
ze spotkania ze swoim bardzo stareńkim nauczycielem fizyki w gimnazjum napisałem ,że w internecie na portalu gdzie ja wieszam swoje elaboraty, modny jest „okultyzm Gurdżijewa”.
 
Reakcja mariam była wykrzyknikowa i natychmiastowa :
GURDZIJEW NIE BYŁ OKULTYSTĄ!!! Wręcz przeciwnie!
 
Ta reakcja mnie zaniepokoiła.
Gurdżijewa czytałem gdy byłem studentem, jakieś niemieckie przedwojenne wydanie „The Herald of Coming Good „.
 Znalazłem ją w bibliotece dziadka po jego śmierci, mogłem zapomnieć treść ,zresztą dosyć bełkotliwą.
W latach siedemdziesiątych znów mi coś wpadło do ręki autorstwa G.I.G ,a w latach późniejszych jakaś biografia G.I.G. gdy byłem w Hamburgu ,no i wreszcie może przede wszystkim przeglądową :
Gary Lachman, Politics and the Occult , 2004,gdzie G.I.G. w pełnym świetle.
Wreszcie wydawnictwo „Czarna owca” dostarczyło czytelnikowi polskiemu dwie, lub trzy pozycje Gurdżijewa, z których „Opowieści Belzebuba dla jego wnuka „mnie rozbawiły mnie swoim prymitywnym infantylizmem [podobno zastosowany do odtrącenia takich jak ja –czytelników, i słusznie nigdy nie miałem ciągotek do oddania swego serca i umysłu człowiekowi który rżnie głupa twierdząc ,że ma specjalne kontakty z bóstwem dzięki równie specjalnym technikom i pożywieniu] ,a „Spotkania z wybitnymi ludźmi”- zanudziły na śmierć .
 
Mimo to postanowiłem poczytać wikipedie :angielską i rosyjską na temat Gurdżijewa.
W wyniku tej odświeżającej i poszerzającej lektury odważyłem się napisać do miriam co następuje:
 
 
Na początek, posyłam pani krótki cytat z polskiej wikipedii:

G. I. Gurdżijew był grecko-ormiańskim mistykiem, okultystą, ezoterycznym i duchowym nauczycielem...”

Natomiast z obszernego artykułu w angielskiej wersji wikipedii [ polecam jako bardzo dobry tekst] można by przytoczyć cały ustęp dotyczący Enneagramu ,i wtedy –być może- zabaczyła by pani czystej wody okultyzm G.I.G.
Gurdźijew w swym nauczaniu ma odniesienia do alchemii, astrologii [zwłaszcza Księżyca],kabalistyki, a te – chyba nie zaprzeczy pani ? -mają wspólne źródło, którym jest okultyzm.
 Jego interpretacje tańca, muzyki, oraz roli pożywienia w rozwoju duchowym człowieka są również okultystyczne.

Dlatego jestem bardzo zdziwiony takim stanowiskiem pani ,że Gurdżijew nie był okultystą.

Nigdzie nie napisałem ,że
 
„głównie, przede wszystkim był okultystą „,
 
dlatego, że jednocześnie miał setki innych postaci. Wyliczę najważniejsze za jego krytykami, a nie akolitami :
 złodziej kieszonkowy, cyniczny oszust jarmarczny, szpieg carski,[później angielski],destruktor systemów filozoficzno-religijnych świata, deprawator dusz ludzkich[doprowadził do śmierci K Mansfield,wywoływał depresje u znanych,wybitnych aktorów,ludzi sztuki],chorobliwy megaloman, samiec zapłodowy nie wiedzący, ile ma dzieci na świecie.

Popularny [zwłaszcza wśród kobiet] na zasadzie ,że czyste wcielenie diabła w materię ziemską ,czyli zła, właśnie kobiety fascynuje , urzeka i kusi bardzo silnie. Zgodnie z archetypalną przypowieścią Księgi Rodzaju.

[ EINE 500 13174 | 31.07.2011 19:16]
 
Odpowiedź Miriam była lapidarna i wręcz enigmatyczna ,lecz jednoznacznie personalna, a nie ad meritum.
Zajęła się moją osobą ,miast ustosunkować się do sylwetki G.I.G
Poradziła mi bym przestał katalogować i klasyfikować, a zaczął „samoobserwację”.
 
Autentyczna uczennica ze szkoły Gurdżijewa .Dotknięta do żywego profanacją biografii świętego guru.
 
Przeoczyła jednak drobnostkę:
prawie wszystko, co napisałem o Gurdżijewie do niej nie było mojego autorstwa, nie ja go sklasyfikowałem i zaszufladkowałem.
 
 Już bardzo dawno temu mnie zanudził, więc jego książki ,u mnie - leżą w piwnicy. Nigdy do nich nie zaglądam. Jako nauczyciel duchowy,mistrz, to przeciętniak jakich tysiące, a niebezpieczny i szkodliwy dla wielu, bo hypnotyzer.
 
A co do samoobserwacji , która mi radzi Miriam. Rozumiem ,że według wskazań i technik Gurdżijewa.
Tymczasem.
Nie jestem Hindusem, lub Tybetańczykiem , ani Amerykaninem ,który duchowo jest znikąd. Nie jestem zblazowanym „Westem”,który niby ćma przed elektryczną lampą, leci na samozatracenie.
 
Jestem z kręgu kulturowego basenu Morza Śródziemnego, który według mnie wciąż promieniuje intensywnym światłem mądrości i dobra.
 
Dla mnie są przeznaczone np. dialogi Platona, Tomasz a Kempis „Naśladowanie Chrystusa” ,lub Ignati Loyole, „Exercita spiritvalia” , gdzie wiele i bardzo głęboko o samoobserwacji.
 
Tu jest moja ziemia, i tu jest moje niebo, a    Kundalini, Bhagavata lub Enneagramy są dla ludzi pod innym niebem i na innej ziemi. Oni z tym i z nimi są autentyczni, są sobą ,a ja stałbym się nie autentycznym, nieprawdziwym.
Chyba, że pragnę chaosu i zatracenia tożsamości swojej osoby.
 
Gurdżijew prawdopodobnie tego pragnął ,bo był we władaniu demonów. Bo zapomniał o Panu, bo sam chciał być Bogiem. Zamiast się modlić w pokorze i prosić Pana o zbawienie ,sam chciał się zbawić.
 A także zbawiać innych. Zbawiać wyższą świadomością, „czwartą drogą” ,kabalistyką, wiedzą dla wybranych[gnozą].
 Brońmy się przed tą pokusą modlitwą ,taką jaką wymawiali nasi przodkowie.



 
 
 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura