Eine Eine
4661
BLOG

UCZELNIE W UŚCISKU KRAJOWYCH RAM KWALIFIKACJI

Eine Eine Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 83
 
 

Nareszcie pani minister Kudrycka ze swoją paczką urzędasów dobrała się do tych leni i nierobów zwanych profesurą i kadrą nauczycieli akademickich.

To towarzystwo od lat nic nie robiło. Ci nauczyciele, a nie urzędasy.
 
Nie prowadzili badań naukowych, nie publikowali prac, zajęcia prowadzili bez programów zatwierdzonych przez ministra, gadali do studentów o byle czym i to bez wpisywania tematów do dzienników, nie podpisywali listy obecności w pracy, treść zajęć na przykład na UAM w Poznaniu, była inna niż na UJ w Krakowie, co samo w sobie było potwornym złem , itd. itd.
 
I w tym skandalicznym bagnie nieróbstwa ,chaosu, braku jakichkolwiek ram, pławili się akademicy jednocześnie w wysokich apanażach ,najczęściej opodatkowanych ulgowo w wysokości 10 %.
 
Należało z tym skończyć, tym bardziej ,że Bruksela w postaci “Bolońskiego Procesu” [1] postanowiła zaprowadzić jednolity styl kształcenia wyższego w całej Europie [EOSW – European Higher Education Area].
 
W ramach tego projektu podniesienia jakości kształcenia na poziomie wyższym w całej Europie , pani minister zarządziła ,by każda uczelnia opracowała dla siebie Krajowe Ramy Kwalifikacji i w ramach tych ram wykładała wiedzę studentom, kształciła ich umiejętności i podejmowała badania naukowe.
 
W tym celu trwa od roku na wszystkich uczelniach kraju intensywna praca instruktażowa i szkoleniowa wytłumaczenia tym akademikom na czym polegają owe “ramy kwalifikacji”.
 
Urzędnicy ministerialni gorączkowo piszą przewodniki i podręczniki[ za sowite europejskie honoraria przeznaczone na rozwój badań naukowych],odbywają się dziesiątki seminariów i sympozjów w rozmaitych miastach kraju, dydaktyka ze studentami jest  zastąpiona pisaniem podniosłych elaboratów zwanych Ramami Kwalifikacji.
 
Studiując jeden z tych podręczników, do uczenia tumanów utytułowanych w pionie nauk ścisłych, przeczytałem takie oto określenie Krajowych Ram Kwalifikacji [2]:
 

 

“Krajowe Ramy Kwalifikacji to opis wzajemnych relacji między kwalifikacjami, integrujący różne krajowe podsystemy kwalifikacji. Służy on przede wszystkim większej przejrzystości, dostępności i jakości zdobywanych kwalifikacji. KRK stworzone zostały między innymi dla potrzeb rynku pracy i społeczeństwa obywatelskiego. Ważny jest także fakt, że KRK zawierają opis hierarchicznego systemu poziomów kwalifikacji – każda kwalifikacja jest umieszczona na jednym z tych poziomów.”
 
Już bardzo dawno nie było takiej nowomowy, takiego pustosłowia. Jakie bowiem mogą być relacje między kwalifikacjami inżyniera dowolnej specjalności i filologa j.angielskiego? A co to znaczy :integrować krajowe podsystemy kwalifikacji? Albo dlaczego krajowe ramy kwalifikacji mają służyć dostępności zdobywanych kwalifikacji?
 
Te założenia ideowe projektu o nazwie “Krajowe Ramy Kwalifikacji” wypisz –wymaluj, przypominają radziecką pedagogikę i dydaktyką szkolnictwa wyższego. Ale biją ją na głowę w zakresie pustosłowia i sloganowości.
 
Kiedy już czytelnik wie i zrozumiał, co to są ramy, kwalifikacje, poziomy i że łączą się one z rynkiem pracy i społeczeństwem obywatelskim, to warto zerknąć na to, jak krajowy zespół profesorów definiuje obszar studiów w naukach ścisłych.
Oto stosowny cytat :
 
“Jako roboczą definicję obszaru nauk ścisłych przyjęto, że tradycyjnie obejmuje on dziedziny w których analiza naukowa wymagają precyzyjnych, zgodnych z regułami logiki i praktyki doświadczalnej DOWODÓW. Zwyczajowo do tego obszaru zalicza się cztery podstawowe dziedziny: matematykę, fizykę, chemię i astronomię oraz wywodzące się z nich specjalności i obszary badań interdyscyplinarnych, których istotną cechą jest stosowanie podobnej jak w dziedzinach podstawowych metodologii opartej w znacznej mierze o język i formalizm matematyki.”
 
Oryginalność i precyzja tego określenia poraża. Z pierwszego zdania rodzi się jednak podejrzenie , iż reguły logiki, oraz dowodzenie twierdzeń są czymś charakterystycznym dla nauk ścisłych, a w innych naukach już nie muszą występować.
 
Zerknąłem więc na definicje obszaru, dziedziny studiów w innych naukach i odkryłem że są prawie identyczne.
Czyli wszystkie nauki zajmują się tym samym!
 
Wobec powyższego zapytam :
to po co powołano cztery różne zespoły do zdefiniowania RAM oraz dziedzin Kwalifikacji dla każdej dyscypliny osobno [matematyka, fizyka, chemia, astronomia]?
 
Wydawało mi się ,że dziedzina badań chemika różni się od dziedziny badań fizyka, a ta od dziedziny badań biologa. Że istnieją jakieś istotowe różnice między nimi ,które powinny być uwypuklone w tekstach czterech różnych zespołów.
 
Odnoszę wrażenie , iż celem podjęcia tych biurokratycznych prac jest wywołanie wrażenia ,że pani minister skutecznie zarządza szkolnictwem wyższym, chociaż pożytek i sens jej zarządzania pozostaje na razie dla mnie zagadką.
A może także i po to ,by kilkudziesięciu profesorów uczelnianych wreszcie wykonało jakąś pracę ,bo do tej pory ich praca sprowadza się do systematycznych podróży pomiędzy kilkoma uczelniami, gdyż są zatrudnieni na wielokrotnych etatach, by te uczelni w ogóle mogły istnieć i mieć prawa do promowania magistrów i doktorów.
 
Jednak powyższe domniemania odnoszą się do powierzchni zjawiska. Pominąłem bowiem istotny fakt ,iż jesteśmy w Unii Europejskiej , czyli w globalnym kotle wdrażania i upowszechniania metod organizacji kultury i cywilizacji ,eksperymentalnie zbadanych na przykładzie Kraju Rad...
 
Duch EOSW ,czyli European Higher Education Area ,który zawładnął panią minister i jej urzędasami, jest przemożny i wszechwładny ,a owoce jego działań są widoczne pod postacią bezużytecznych ogólników i otępiającego pustosłowia.
Odkrycie biurokratów brukselskich , że student kierunków matematyczno-przyrodniczych powinien posiąść wiedzę ,kompetencje personalno-społeczne i umiejętności ma taki stopień ogłupiającego banału i sloganowości, że trzeba się zastanowić jaka rzeczywistą funkcję ma pełnić szum wokół Krajowych Ram Kwalifikacji [KRK].
 
Liderka ministerialnych biurokratów powtarza mantrę:
 
KRK mają za cel podniesienie poziomu dydaktycznego krajowych uczelni wyższych .
 
Trudno zaprzeczyć stanowisku, że poziom dydaktyki uniwersytetu zależy od tego jakim badaczem nauki, jakim naukowcem jest pracownik dydaktyczny uniwersytetu.
 
Uniwersytet naucza, i przyciąga kandydatów tylko wtedy, gdy jego kadra prowadzi znaczące w świecie, oryginalne badania naukowe. Profesor ,który ma nikły dorobek badawczy i nie jest twórczy w nauce, nie tworzy szkoły, nie ma uczniów.
 
Rozwój i postęp naukowo-badawczy uniwersytetu zależy przede wszystkim od nakładów finansowych na badania naukowe, oraz od autonomii uniwersytetu w zakresie jego funkcji naukowych i dydaktycznych.
W 1989 roku na badania naukowe w kraju przeznaczono 1,8 % PKB
W 1990 roku – 1,2 % PKB
W 1991 – 0,76 % PKB
I wokół tego poziomu nakłady finansowe na naukę oscylowały do roku 2008,by następnie przyjmować wartości:
2008- 0,64 % PKB
2009 – 0,51 % PKB
201o- 0,43 % PKB
2011 – 0,34 % PKB
W krajach Europy zach., dawnego “rdzenia” Europy średnia wartość nakładów wynosi 1.8 % PKB.
Polska ze swoim wskaźnikiem o,34 % PKB zajmuje na liście 28 krajów UE przedostatnie miejsce ,ostatnie zajmuje Słowacja.
 
Ostatnie pięć lat rządów PO jednoznacznie wskazuje ,że po gospodarce ,przemyśle, do likwidacji jest nauka polska.
W pewnym sensie jest w tym procesie logika : nauka jest zbędna ,jeśli nie ma gospodarki i przemysłu, oraz kształcenie nowej kadry traci sens[bezrobocie absolwentów wyższych uczelni].
 
Pani minister nauki i szkolnictwa uznała jednak ,że wskaźnik nakładów finansowych na naukę wynoszący o,34 % PKB jednak jest zbyt wysoki, w porównaniu z Sudanem, lub Bantustanem i wynalazła nowy sposób na jego obniżenie.
 
Podjęła decyzję, że w sposób specjalny będą finansowane tylko pięć wybranych uniwersytetów i nazwała je:” Naukowe Ośrodki Wiodące”, a pozostałe 126 publicznych wyższych szkół w sensie finansowania i organizacji praktycznie zostały skazane na wegetację i zamianę na placówki kształcenia zawodowego [licencjackie].
 
Natomiast autonomię szkół wyższych pani minister “wzbogaciła “w ten sposób ,że idąc za radą prominentnych profesorów z nadania partyjnego [ którzy sprytnie nie dopuścili do lustracji kadry naukowej kraju i nadal “zarządzają” nauką i oświatą] zamiast zlikwidować Centralną Komisję ds. nadawania stopni i tytułów, to ją umocniła ,wyposażając ją w nowe uprawnienia w zakresie nakładania na naukę polską i wyższe szkolnictwo “kagańcc” partyjniactwa i politycznych uzależnień.
 
Polskie uniwersytety ,ich senaty i rady wydziałowe nie mają autonomii w zakresie recenzowania prac habilitacyjnych własnych doktorów, określania kwalifikacji uprawniających do zajmowania stanowisk profesorskich, nadawania stopni doktorskich, podejmowania nowych kierunków badawczych itp. Nadal nadanie tytułu naukowego profesora jest związane z urzędem prezydenta, co jest absurdalnym anachronizmem ,a bywa instrumentem uzależnienia nauki od rządzącej partii, co jest brutalną kontynuacją peerelowskiej tradycji.
 
Toteż cały szum i krzątanina biurokratów pani minister, wokół Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego ,oraz masowe nakazane przez urzędasów prace programowe, kodyfikacyjne, trwające od roku w każdej publicznej wyższej szkole , to nic innego, jak zasłona dymna nad rzeczywistym stanem nauki polskiej i jej ponurymi perspektywami.
 Literatura
 
 
 

 

 

 

 

 

 

 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie