Eine Eine
571
BLOG

Wszędzie za wiele tej matematyki

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 106

 

 
Na pewnym blogu ,w rozmowie pojawił się ciekawy temat :
Pierwsza przyczyna i ciągi przyczynowe.
 
Dyskutant Pierwszy:
 
"Wiele ciągów przyczynowych może prowadzić do jednej, pierwszej przyczyny, nie? Nie może? A co z przekształcaniem energii? Np. konwersja fotochemiczna.
Dyskutant Drugi :
 
"Może, ale nie musi. A to czy jest jedna czy wiele pierwszych przyczyn jest otwartym pytaniem. Ponieważ "wiele" logicznie zawiera "jedną", zatem pozostaje wniosek logiczny "wiele", tzn. jedna lub wiecej."
 
I niespodziewanie zabrał głos Dyskutant Trzeci:
 
“Proste modele, np. ciąg (1/n) wśród liczb dodatnich, gdzie porządek modeluje wynikanie, wskazuje na możliwość braku pierwszej przyczyny.
A to tylko liniowy porządek, a cóż dopiero gdy rozważy się porządki częściowe! Co prawda, występować w nich będą "ciągi uogólnione", co już samo w sobie podejrzanie brzmi. Nawet ciąg skończony nie musi mieć "pierwszej przyczyny" (tzn. minimum w nim zawartego).
Idąc dalej, jeszcze gorzej. Już bez
Lematu Kuratowskiego-Zorna nie da rady. Nie ma pytania wtedy, czy jest czy nie ma. Jest pytanie, czy ów Lemat (trochę to misnomer) przyjmujemy, czy odrzucamy.
Niestety, Arku. "Wiele" nie zawiera logicznie "jednego". Raczej już "co najmniej dwa", przynajmniej w większości kultur.
Oczywiście, możesz sobie zdefiniować "wiele" jako "jedna lub więcej", ale to nie logika tylko osobista semantyka.
Choć, poszukawszy, można by znaleźć jakieś plemię nad Amazonką, w którego języku "wiele" zawiera "jeden". Ale i tak nie będzie wiadomo, czy oni tak naprawdę, czy tylko tłumacz źle tłumaczy.”
 
Przydałby się więc dyskutant czwarty,
który by cierpliwie wyperswadował Dyskutantowi Trzeciemu ,że
rozmowa nie dotyczy ciągów matematycznych, lecz ciągów przyczyn fizycznych i problemu logicznego ,czy zachodzi konieczność logiczna [oraz fizyczna] istnienia pierwszej przyczyny w tych ciągach.
 
Tym samym Dyskutant Trzeci
 
Nie powinien mieszać przyczyn formalnych [istniejących w ciągach liczbowych] z przyczynami materialnymi, sprawczymi.
 
Relacje formalne między obiektami formalnymi [takimi jak liczby] nie mają takiej samej natury ontycznej, jak relacje między obiektami fizycznymi. Związek funkcyjny między obiektami matematycznymi nie zawsze jest związkiem przyczynowo-skutkowym w sensie fizyki.
 
Dla przyrodnika, istnieje ontologiczna różnica między skutkiem, a przyczyną ,która ten skutek fizycznie[energetycznie ] wywołuje.
Jeśli matematyk mówi o przyczynach i skutkach w ciągach liczbowych i próbuje swoje sądy rzutować na przyczyny i skutki fizyczne, to tworzy – choćby nieświadomie- osobistą fizykę o wątpliwej logicznej wartości.
 
Nawet, gdyby był najlepszym matematykiem na świecie, to zabierając głos w odniesieniu do fizyki, dawałby świadectwo swej nieznajomości głębokich różnic epistemologicznych pomiędzy matematyką, a fizyką.
 
Matematyka buduje nieskończenie wiele światów intencjonalnych, z których tylko część może modelować ten oto świat ,dany nam w doświadczeniu umysłowo-zmysłowym. I dzięki niej, odkrywany uniwersalne struktury praw ,które opisują sens realnego świata istniejącego poza umysłem i niezależnie od niego. Ale nie jest nauką przyrodniczą.


  

 

 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura